Jest nowy trend. Korporacyjny, wszyscy mówią. Ale on ani nie jest nowy, ani tylko korporacyjny. Choć właśnie zbiera swoje żniwa.Quiet quitting (cicha rezygnacja) – robienie absolutnego minimum i nic więcej.
Jest nowy trend. Korporacyjny, wszyscy mówią. Ale on ani nie jest nowy, ani tylko korporacyjny. Choć właśnie zbiera swoje żniwa.
Quiet quitting (cicha rezygnacja) – robienie absolutnego minimum i nic więcej.
Wszystkie sprzeczki zaczynają się od braku definicji, więc zdefiniujmy:
Quiet quitting oznacza świadome robienie absolutnego minimum, które należy robić, by utrzymać się na powierzchni
Świadome – bo z premedytacją. Po prostu wkładamy energię w to, by robić jak najmniej.
Minimum – czyli mniej niż wynika z naszych obowiązków.
Ciche – bo nie komunikujemy tego nikomu, po prostu wchodzimy w ten tryb.
Nie mówimy więc tutaj ani o robieniu tylko tego co wynika z kontraktu, o zaprzestaniu wychodzenia z inicjatywą i przed szereg i o braniu na siebie więcej. Mówimy o robieniu de facto MNIEJ niż wynika z kontraktu.
W świecie mikro i małych firm to są takie sytuacje:
To są realne przykłady.
I z jednej strony to jest zrozumiałe: była pandemia, robiliśmy więcej, często za innych, którzy nie byli w stanie, nie dostaliśmy za to ani wynagrodzenia, ani pochwał.
Ale to nie oznacza, że świadome wchodzenie w najniższą linię oporu jest zdrowe – dla Ciebie jako pracownika, i dla Ciebie jako usługobiorcy.
Bo „quiet quitting” ma się też dobrze w środowisku usługodawców (mikro i małych firm).
Zastanów się, czy ostatnio nie korzystałeś z jakiejś usługi – czegokolwiek: restauracji, fryzjera, wakacji; i byleś obsłużony na najniższym możliwym poziomie – byle usługa została wykonana. Fajnie było?
Niefajnie.
Nie znalazłam żadnych badań na to, ale moja osobista obserwacja jest taka, że drastycznie spadła jakość usług w sektorze małych firm.
A z czego to wynika?
Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy
25% pracowników wchodzi w tryb „quiet quitting”.
30% z nich do osoby w wieku 24-34 lat.
Natężenie tego zjawiska wynika z tego, że będzie następny. Kolejny klient, kolejny pracodawca – do wyboru do koloru.
Ale z inflacją prognozowaną na 20% i takimi stopami procentowymi uczta nie potrwa długo.
A dla Ciebie jako pracownika nie ma nic gorszego niż ten tryb, bo nieuchronnie prowadzi do zwolnienia (zwykle auto zwolnienia). W kolejnej pracy nie będzie inaczej.
Chcesz cicho wyjść? Powiedz swojemu szefowi czego dokładnie potrzebujesz i oczekujesz i co dasz w zamian. Możesz się zaskoczyć, że okaże się to możliwe.
Wypracuj rozwiązanie win-win – gdzie możecie się spotkać godząc Twoje oczekiwania z wymaganiami firmy. Np. jeśli osiągnę swoje cele piątek mam wolny.
Podsumowując:
Kult NIE pracowania solidnie nie jest fajny, choć wszechobecny. Pracowanie w sposób, który jednocześnie pozwala Ci przeżywać życie i lubić swoją pracę jest możliwe. Ale na pewno nie przez „quiet quitting”.
Przeciętnie nasi nowi klienci zyskują od 2 do 30 tys. oszczędności w ciągu roku dzięki efektom Skanu. Zanim jednak zaczniemy współpracę sprawdźmy czy zadziała u Ciebie.
Sprawdź nas!